Czego potrzebujemy wszyscy, bez wyjątku, żeby mieć poczucie szczęścia? Marzyć. Ostatnio jeden z moich klientów opowiadał o swoich pięknych marzeniach. Dotyczyły ideałów. Pogodzenia się z własnym wyborem innej drogi tu i teraz i snucia pięknej nici przyszłości. Opartej na tęsknocie. Tęsknocie za beztroską, ideałami, porządkiem świata, dążeniu w swoim człowieczeństwie do innego porządku tego świata.
Kiedy ostatnio marzyłaś/marzyłeś?
Kiedy myślałaś/myślaleś z przyjemnością o przyszłości?
Marzenia
Lecieć.
Uwolnić się.
Pływać w powietrzu.
Zawieszać się w fali tlenu.
Być pomiędzy H i O.
Ale nie dwójką, a sobą, po prostu.
Otulić sie chmurą, jak przytulną pierzyną.
I dryfować tak sobie, w bezwładności.
W woni wolności. Z lekkością swobody.
Bez “muszę”, “teraz”, “bo jak nie…”
Nieśpiesznie i powoli.
Brać haustem życie.
Zachłysnąć się jego zapachem i świeżością.
Bezstroską miękkością.
Być w swoim marzeniu, otulona bezpieczeństwem.
Sama, ale kołysana światem – jak w łonie matki.