Jak kontrolować złość, by nie przejmowała nad nami kontroli? To uczucie, które najchętniej wyrzucilibyśmy ze swojego emocjonalnego repertuaru, bo wierzymy, że jego okazywanie świadczy o słabości. Słyszymy, że nie wypada się złościć, a gniew jest oznaką braku kontroli. W ten sposób uczymy się tłumić to, co w nas wrze – pokazując wszystkim wokół, że jesteśmy opanowani i mamy wszystko pod kontrolą, nawet jeśli w środku czujemy, że nasz świat rozpada się na milion kawałków. Aż w końcu złość znajduje sobie inną drogę. Wybucha w najmniej oczekiwanym momencie, uderza ze zdwojoną siłą albo powoli, niepostrzeżenie, przeradza się w rozdrażnienie, cynizm i przewlekłe zmęczenie. Łatwo jest wtedy skwitować, że ktoś „ma krótki lont”. Sęk w tym, że złość nigdy nie występuje solo, jest jedynie objawem. To wyraźny sygnał, że w naszym życiu brakuje równowagi, że nasze potrzeby nie są spełnione, że nie umiemy konstruktywnie stawiać granic. To nie złość jest problemem – problemem jest to, co za nią stoi. Asertywność nie jest tylko techniką komunikacji, to klucz do tego, by złość nie musiała kończyć się wybuchem. To sposób na to, by wyrażać siebie, zanim emocje przejmą nad nami kontrolę. Jak to zrobić?
Skąd bierze się Twoja złość? Źródła problemu, o których się nie mówi
Zanim przyjrzymy się mocy asertywności, kilka słów o złości. Najczęściej skupiamy się na tym co czujemy najintensywniej, czyli skutkach złości. To podniesiony głos, ostre słowa, impulsywne decyzje – rzadko zastanawiamy się, co właściwie ją napędza. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod spodem kryją się emocje i potrzeby, których często nie jesteśmy świadomi.
Złość jako reakcja obronna – mechanizm przetrwania czy problem emocjonalny?
Z ewolucyjnego punktu widzenia, jak wszystkie emocje, złość pełni ważną rolę. Jej zadaniem jest chronić nas przed zagrożeniem, mobilizować do działania i dawać siłę do obrony. Dziś tylko w skrajnych przypadkach walczymy o przetrwanie. Nie zmienia to faktu, że nasz mózg wciąż reaguje na stres tak samo. Czujesz, że ktoś Cię nie szanuje? Masz wrażenie, że narusza Twoje granice? Twój organizm natychmiast szykuje się do walki, nawet jeśli realne zagrożenie nie istnieje. Problem pojawia się, gdy złość staje się Twoim domyślnym trybem reakcji – zamiast chronić, zaczyna rządzić Twoim życiem.
Tłumiona frustracja – jak niewyrażone potrzeby prowadzą do wybuchów złości?
Ile razy powiedziałeś „to nic takiego”, choć w środku gotowało się w Tobie? Ile razy przemilczałeś coś, by uniknąć konfliktu, ale potem drobnostka doprowadziła Cię do destrukcyjnego wybuchu? Tłumiona złość nie znika. Ona się kumuluje. Każde niewypowiedziane „nie zgadzam się”, każde „zacisnę zęby i przełknę” odkłada się w środku jak krople, które w końcu przelewają czarę. Eksplodujemy z pozornie błahego powodu, ale tak naprawdę nasza reakcja to wynik miesięcy, a nawet lat niezaspokojonych potrzeb i niedomówień.
Głęboko zakorzenione przekonania – co wyniosłeś z dzieciństwa i jak to wpływa na Twoje reakcje?
To, jak radzimy sobie ze złością, zazwyczaj nie jest naszą świadomą decyzją – uczymy się tego jeszcze zanim zrozumiemy swoje emocje. Jeśli w domu rodzinnym panowała zasada „złość piękności szkodzi” albo „dzieci mają być grzeczne i nie pyskują”, to prawdopodobnie dziś nieświadomie unikasz konfrontacji albo wręcz odwrotnie – wyrażasz gniew w sposób, który utrudnia Ci relacje. Czasem krzyk jest jedyną drogą, by zostać usłyszanym. A czasem słyszysz, że trzeba się kontrolować za wszelką cenę, więc tłumisz złość tak długo, aż w końcu uderza z siłą, której nie jesteś w stanie powstrzymać.
Jak kontrolować złość dzięki asertywności?
Złość to nie tylko wybuchy. To także milczenie, zaciskanie zębów, duszenie w sobie emocji, aż ciało zacznie wysyłać sygnały – bóle głowy, napięcie w karku, chroniczne zmęczenie. Myślimy, że skoro nie krzyczymy i nie trzaskamy drzwiami, to kontrolujemy swoją złość. Tylko czy na pewno? A może po prostu nie umiemy jej wyrażać w zdrowy sposób?
Czym różni się asertywność od agresji i uległości?
Wielu z nas wciąż myli asertywność z agresją – boimy się, że jeśli jasno powiemy, czego chcemy, staniemy się „bezczelni” albo „konfliktowi”. Z kolei uległość często mylnie utożsamiamy z dobrym wychowaniem – wolimy przemilczeć coś, byleby nie psuć atmosfery, zamiast wyrażać złość w sposób konstruktywny. Tymczasem asertywność nie oznacza ani ataku, ani rezygnacji z siebie. To zdolność do wyrażania emocji i potrzeb w sposób stanowczy, ale jednocześnie szanujący granice innych. Mówienie „nie” nie oznacza odrzucenia, a mówienie „tak” nie zawsze jest wyrazem zgody – czasem to wynik lęku przed konfrontacją.
Mit „dobrego człowieka” – czy zawsze musisz być miły kosztem własnych emocji?
Uczy się nas, że „grzeczne” dzieci nie sprzeciwiają się i nie sprawiają problemów. Dorastamy więc w przekonaniu, że trzeba być „dobrym człowiekiem”. „Nie przesadzaj”, „Jesteś przewrażliwiony”, „Dramatyzujesz”. Społeczne normy skutecznie hamują wyrażanie emocji. Od mężczyzn oczekuje się siły i opanowania, od kobiet – łagodności i cierpliwości. Wychodząc poza ten schemat, ryzykujemy etykietę osoby trudnej i konfliktowej. Zaczynamy więc cenzurować swoje emocje. Stajemy się osobą, która stawia potrzeby innych ponad własne, nie sprawia kłopotów i potrafi „przełknąć” problem. Byleby tylko nie psuć atmosfery i nie sprawiać kłopotów. Taka postawa nie sprawia, że złość z nas wyparuje. Chowamy ją głęboko pod powierzchnię i liczymy na to, że nie wykipi.
Jakie są zalety asertywnego wyrażania emocji?
Mówienie „nie” przychodzi z trudem. Boimy się odrzucenia, konfliktu, nie chcemy sprawiać komuś przykrości. Jednak każda sytuacja, w której zgadzamy się na coś wbrew sobie, buduje w nas frustrację. Ustępowanie innym kosztem własnych emocji nie czyni nas lepszymi, tylko bardziej zmęczonymi, sfrustrowanymi i podatnymi na wybuchy złości w najmniej oczekiwanych momentach. Asertywność to sztuka stawiania granic – a granice nie są oznaką egoizmu, tylko zdrowej troski o siebie. Asertywność to sposób na to, by zacząć mówić o swoich emocjach, zanim one przejmą nad Tobą kontrolę.
Złość, której nie rozumiesz, może być sygnałem problemu. Psychoterapia w kontekście kontroli złości
Złość nie jest problemem. Problem leży w tym, co ją wywołuje i jak sobie z nią radzisz. Co jest sygnałem, że to dobry moment na konsultacje? Właściwie wszystko, co sprawia Ci dyskomfort. Mogą to być intensywne i nieadekwatne do sytuacji reakcje, ale może to być również zmęczenie obecną sytuacją. Nie ma problemów „za małych”. Wszystko, co utrudnia Ci codzienne funkcjonowanie, zasługuje na uwagę.
Jeśli zdarza Ci się wybuchać bez wyraźnego powodu, nosisz w sobie ciągłe napięcie lub Twoja złość rani Ciebie i innych – to już nie wyłącznie kwestia temperamentu. Psychoterapia to droga do źródła tych reakcji i zrozumienia ich działania.
„Złość rzadko jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka. Często kryje pod sobą bezsilność, poczucie odrzucenia, nierozwiązane konflikty z przeszłości, które mogą prowadzić do agresywnych reakcji. Gdy pojawia się niekontrolowane odczuwanie złości, to nie dlatego, że jesteś „nerwowy” czy „trudny”, ale dlatego, że coś w Tobie woła o uwagę. W terapii nie zajmujemy się tylko samą złością – szukamy jej źródeł, pomagamy nazwać to, co do tej pory było zamglone, a czasem całkiem niewidoczne. Dopiero gdy zrozumiesz, dlaczego gniew pojawia się w Twoim życiu, możesz zacząć nim kierować, zamiast pozwalać, by on kierował Tobą” — mówi Joanna Marszalska, psycholożka i terapeutka.
Zrozumienie, że Twoja złość nie jest kwestią przypadku, to ogromny krok naprzód. Dotarłeś już do tego fragmentu artykułu. To oznaka, że coś w Tobie zaczyna pytać:
A co, jeśli faktycznie mogę się zmienić?
Zmiana nie przychodzi od razu – to proces, który zaczyna się od refleksji. Zamiast tłumić emocje i pozwalać na niekontrolowane wybuchy złości – wsłuchaj się w nie. Zauważ, w jakich sytuacjach złość pojawia się najczęściej. Czy to frustracja w pracy? Czy nierozwiązane konflikty w relacjach?
Nie musisz zmieniać wszystkiego na raz – wystarczy jeden mały krok. Psychoterapia nie jest rozwiązaniem tylko dla tych, którzy „sobie nie radzą” – to przestrzeń dla każdego, kto chce lepiej zrozumieć siebie i nauczyć się reagować w sposób, który przynosi spokój, a nie rosnące poczucie winy.
Skontaktuj się z naszymi specjalistami i zacznij swoją drogę do lepszego radzenia sobie z emocjami!
Źródła:
- Hulewska, A. (2015). Asertywność a stres, poczucie własnej skuteczności i satysfakcja z pracy doświadczane przez lekarzy. Zeszyty Prasoznawcze, 58(2), 276–283. https://ruj.uj.edu.pl/server/api/core/bitstreams/0e25b3bf-a725-4f9c-bcad-dadf5462c4df/content (Dostęp: 08.02.2025).
- Ramírez, J. M., & Andreu, J. M. (2006). Aggression, and some related psychological constructs (anger, hostility, and impulsivity); some comments from a research project. Neuroscience & Biobehavioral Reviews, 30(3), 276–291. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/16081158/ (Dostęp: 08.02.2025).
- Davila, Y. R. (1999). Women and anger. Journal of Psychosocial Nursing and Mental Health Services, 37(7), 25–29. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/10412688/ (Dostęp: 08.02.2025).
- Thomas, S., Smucker, C., & Droppleman, P. (1998). It hurts most around the heart: A phenomenological exploration of women’s anger. Journal of Advanced Nursing, 28(2), 311–322. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9725728/ (Dostęp: 08.02.2025).
- Zaleski, Z. (1980). Sensory and motivational properties of anger and their implications for personality and aggression research. Personality and Individual Differences, 1(6), 607–616. https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/019188698090032X (Dostęp: 08.02.2025).
- Di Corrado, D., Sagone, E., Buscemi, A., & Coco, M. (2023). The relationship between anger expression and performance score in parents and coaches: The mediating role of self-efficacy and assertiveness. International Journal of Environmental Research and Public Health, 20(7), 5372. https://www.researchgate.net/publication/369813033_The_Relationship_between_Anger_Expression_and_Performance_Score_in_Parents_and_Coaches_The_Mediating_Role_of_Self-Efficacy_and_Assertiveness (Dostęp: 08.02.2025).